Na ostatnie urodziny poprosiłam męża o prezent w postaci Promarkerów. Dostałam komplet, owszem. Sześć pisaków w kolorze brązowym, brązowym, brązowym, brązowym, brązowym i brązowym. O takie:
Nie był to jedyny prezent jaki dostałam więc nie miałam co narzekać, jednak mimo, że moje życzenie zostało spełnione to nie miałam pomysłu, aż do teraz co z tymi brązami zrobić.
Na szczęście ostatnio kupiłam sobie stemple, gdzie jeden z nich przedstawia zajączka wystającego z jajka. Nie mając nic poza brązami postanowiłam spróbować nadać kolor temu stworzonku. Efekt osobiście mnie zaskoczył. Zakochałam się w promarkerach, bo kolorowanie nie sprawiło mi tyle radości chyba od przedszkola. Byłam tak bardzo ucieszona, że zadzwoniłam do męża się pochwalić.
Białe skorupki jajek choć wyglądały całkiem estetycznie, nie spełniły moich oczekiwać i czym prędzej przy pomocy kolorowych papierów zmieniłam je w pełno wartościowe pisanki.
Tak powstała cała zajęcza rodzina gdzie każdy następny zając nastrajał mnie tak pozytywnie, że nawet nie zwróciłam uwagi kiedy mąż wrócił z pracy. A wrócił z niespodzianką! I to jaką. Dostałam od Niego TRZYDZIEŚCI promarkerów w przepięknych kolorach. Dzięki temu familia się natychmiast powiększyła o nowych członków.
Fioletowy w jasno fioletowej skorupce...
...i jasnoszary w ciemniejszej ale równie fioletowej skorupce.
A Wam jak się podoba?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz